Pyszne i aromatyczne słodkości, z nieco skomplikowaną historią i recepturą, której kontynuowanie w cukierniach bez specjalnego unijnego certyfikatu może grozić nawet grzywną! O czym mowa? O tradycyjnych rogalach, które już od niemal dwóch stuleci uświetniają 11 listopada – Dzień Świętego Marcina zbiegający się z Narodowym Świętem Niepodległości. W tym wpisie opowiadamy jednak co nieco o równie smacznej, bydgoskiej alternatywie opatentowanych rogalików świętomarcińskich. Czym ich przepis różni się od oryginalnego i dlaczego właściwie musiał powstać? Dowiedz się wszystkiego z tego artykułu!
Spis treści
Dowodem na to, że wypiekami świętomarcińskimi zajadano się już w 1860 r., jest reklama rogalika z gazety „Dziennik Poznański”. Według popularnej legendy to jednak dopiero w listopadzie 1891 r. wygięta w podkówkę słodkość zadomowiła się w Poznaniu na stałe. Podobno z uwagi na zbliżający się Dzień Świętego Marcina proboszcz parafii pod jego wezwaniem poprosił wiernych, by wzorując się na patronie, okazali serdeczność potrzebującym. Obecny na mszy cukiernik namówił swojego szefa, by w ich cukierni wspomniane ciastko było dostępne za darmo dla ubogich, a płatne jedynie dla bogatszych mieszkańców miasta. Zwyczaj przekazywano dalej, a przepis na przepyszne rogale przetrwał aż do dziś!
Choć według wielu wypieki te niczym się między sobą nie różnią, nazywając bydgoskie rogale „marcińskimi”, popełniamy błąd. Dlaczego? W 2009 r. bydgoszczanie po raz pierwszy obchodzili 11 listopada bez tradycyjnych słodkości. Rok wcześniej bowiem nazwa „rogale świętomarcińskie” oraz ich określona receptura zostały wpisane do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej. Tym sposobem rogaliki z nadzieniem z białym makiem stały się wyrobem, który mogą produkować jedynie cukiernie z regionu poznańskiego, a przecież św. Marcin jest patronem... Bydgoszczy. W mieście zaczęły zatem pojawiać się rogale bydgoskie. Sprytnie? Owszem! Czym się różnią od tych z Poznania?
Przepis na nie może być dowolnie modyfikowany.
W nadzieniu może znaleźć się zarówno niebieski mak, jak i biały z dodatkiem marcepanu.
Ciasto może być półfrancuskie lub drożdżowe.
Rogale bydgoskie mają cudowny aromat, więc pieczenie ich w domu to prawdziwa uczta dla zmysłów. Do tego, by stworzyć pulchne ciasto, potrzebujesz:
mąki,
drożdży,
cukru,
żółtek,
stopionego masła lub margaryny,
mleka,
szczypty soli.
Dobrze wyrośniętą masę wałkujemy na kształt koła i rozsmarowujemy na niej masło. Co dalej? By uzyskać charakterystyczne dla ciasta półfrancuskiego warstwy, trzeba je naprzemiennie składać i wałkować. Rozwałkowaną na 0,5 cm masę kroimy na równe trójkąty. Na ich środek wędruje przepyszne nadzienie z białego maku i masy marcepanowej, a także orzechów włoskich, migdałów, cukru i miodu. W niektórych przepisach pojawia się też skórka pomarańczowa, rodzynki, gęsta kwaśna śmietana i pokruszone biszkopty. Zwinięte w półksiężyce słodkości odstawiamy do wyrośnięcia, smarujemy rozmąconym jajkiem i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 15-20 min. Rogale zdobimy lukrem i uprażonymi orzechami.
Jeśli nie jesteś fanem pieczenia, możesz spróbować rogali z Cukierni Sowa! Wypiekamy je tak, by zachować niezwykły smak słodkości. Różnorodne przepisy wskazują na użycie ciasta drożdżowego lub półfrancuskiego. Inspirując się składnikami z tradycyjnej receptury, nasi cukiernicy wykorzystują to drugie. Dzięki temu ciastko jest delikatnie wilgotne i pięknie się rozwarstwia. Przepyszne rogale bydgoskie znajdziesz na półkach Cukierni Sowa nie tylko w Bydgoszczy, ale i Toruniu, Szczecinie, Wrocławiu czy Warszawie!
By wolny od pracy dzień 11 listopada przebiegł w przyjemnej atmosferze, koniecznie zamów wcześniej smakowite rogale bydgoskie. Słodkości dowieziemy na wskazany adres w Toruniu, Bydgoszczy i okolicach. W wielu innych miastach zamówione ciastka z przepysznym nadzieniem odbierzesz osobiście w naszej Cukierni. Punkt najbliżej siebie znajdziesz tutaj. Skuś się na rogale bydgoskie z Cukierni Sowa i świętuj z nami Dzień Świętego Marcina!